sobota, 29 listopada 2014

Pudding chia niczym pumpkin spice latte



Takie dobre śniadanie, takie ładne śniadanie, a takie brzydkie zdjęcia. Pozostawiona bez (i tak już kiepskiego) sprzętu fotograficznego, musiałam ratować się marnym aparatem z komórki. Zadanie utrudniła zimowa szaruga za oknem. W każdym razie przepis musiał się pojawić, bo wyszło coś naprawdę dobrego i przy okazji pełnego zdrowia. Co prawda temperatura nie sprzyja zimnym śniadaniom, ale pudding popiłam gorącą kawą, co i Wam polecam. U mnie znowu dynia, ale 4 czekają jeszcze na lodówce do wykorzystania, więc jestem na nie skazana. Zresztą wszystko, co z dynią, jest najlepsze, więc żadna to kara. To mój drugi w życiu pudding chia - pierwszy był zapoznawczy, bez kombinowania ze smakami. Tym razem puree dyniowe stojące w lodówce, skłoniło mnie do próby stworzenia czegoś w smakach słynnej pumpkin spice latte, którą uwielbiam. Wyszło bardzo dobrze. Polecam - jest pyszny, a nasiona chia to kopalnia między innymi kwasów tłuszczowych omega-3, na których obecność w diecie, powinniśmy zwracać szczególną uwagę.







poniedziałek, 24 listopada 2014

Owsianko-jęczmiennianka dyniowo-pomarańczowa, czyli jesień spotyka się z zimą.




Moje urodziny to taki czas w roku, kiedy powoli naprzeciw jesieni zaczyna wychodzić zima. Poniższą owsiankę zaserwowałam sobie właśnie dzień po urodzinach, żeby doładować akumulatory po wstępnym oblewaniu i przed całodziennymi przygotowaniami do wieczornej imprezy. Połączyłam w niej smaki jesienne z zimowymi, wpasowując się w klimat za oknem. Jest więc jesienna dynia i zimowa pomarańcza - dobrane do siebie idealnie, zarówno kolorystycznie, jak i smakowo.









niedziela, 23 listopada 2014

Tofurnik dyniowy z masłem orzechowym i polewą karmelową na spodzie z ciasteczek











Przed przejściem na weganizm moją kulinarną specjalnością były serniki. Uwielbiałam zawsze te maziste na spodzie z ciasteczek, podpiekane najpierw w wysokiej temperaturze, póżniej długo "dochodzące" w niskiej. Jeśli chodzi o "serniki" z tofu, czyli tofurniki, do tej pory przygotowywałam jedynie ich jednoporcjowe śniadaniowe wersje - zdrowsze, beztłuszczowe, słodzone owocami. Tym razem potrzebowałam jednak ciasta z prawdziwego zdarzenia - okazją do jego przygotowania były moje urodziny. 

Przepis jest autorski, choć posiłkowałam się wieloma inspiracjami - gdzieś wpadł mi w oko sernik dyniowy z karmelem, gdzie indziej tofurnik na spodzie z ciasteczek korzennych, jeszcze gdzieś indziej spodobało mi się połączenie tych ciasteczek z masłem orzechowym. Jeśli chodzi o ogólne porady dotyczące pieczenia tofurnika, odsyłam do niezastąpionej Jadłonomii. To od niej zaczerpnęłam pomysł na dodanie do masy ugotowanej kaszy jaglanej oraz na to, żeby piec tofurnik w ten sam sposób, co ulubione serniki.

Efekt przeszedł moje oczekiwania. Polecam gorąco ten przepis - przekonasz nim do tofu każdego weganhejtera.



niedziela, 16 listopada 2014

Warzywa i masło orzechowe, czyli idealna para na jesienny obiad



Uwielbiam masło orzechowe - to jedna z moich wielkich kulinarnych miłości. Lubię dodać je do porannej kaszy jaglanej z jabłkiem czy do owsianki, zjeść z bananem i syropem daktylowym na podwieczorek albo zmiksować z tofu i owocami. Często podaję z nim placki czy tradycyjnie - jem na chlebie z dżemem lub syropem klonowym. Dorzucam masło do koktajli lub po prostu wyjadam łyżeczką ze słoika. Prócz tych słodkich połaczeń, masło orzechowe doskonale sprawdza się w wielu daniach wytrawnych. Szczególnie wielbię jego połączenie z dynią, brokułem czy z ziemniakami. Postanowiłam połączyć wszystkie te warzywa w rozgrzewającym gulaszu doprawionym garam masalą. Udało się doskonale - danie w sam raz na regenerację po jesiennym spacerze.






czwartek, 13 listopada 2014

Kasza jaglana, czyli moje ulubione podstawowe śniadanie



Śniadanie to najważniejszy posiłek dnia - wiadoma sprawa. Jako, że od zawsze mam słabośc do słodyczy, a staram się od dłuższego czasu odżywiać (w miarę) zdrowo, bardzo lubię zjeść śniadanie na słodko. Dla niektórych ideałem takiego śniadania - pysznego, zdrowego i energetycznego - jest owsianka. Oczywiście też ją lubię, aczkolwiek w moim osobistym rankingu wygrywa słodka kasza jaglana. Śniadania jem dość urozmaicone, jednak niezmiennym klasykiem i czymś, co mogę jeść zawsze i o każdej porze, zmieniając jedynie dodatki (a czasem w ogóle ich nie dodając) jest kasza jaglana gotowana z jabłkiem. Podaję mój podstawowy sposób na jej przygotowanie i serdecznie go polecam na rozpoczęcie dobrego dnia. Taka jaglanka smakuje wybornie zarówno na ciepło, jak i na zimno (często gotuję ją wieczorem i pakuję do pudełka, żeby zabrać ze sobą następnego dnia do pracy).




środa, 12 listopada 2014

Dyniowe uzależnienie, czyli pieczona hokkaido



Jesienią dynię jem niemal codziennie. W zeszłym roku królowała głównie w słodkim wydaniu - w owsiankach, kaszach, plackach, wypiekach. W tym roku nieco inaczej - głównie w postaci wytrawnej, prosto z piekarnika. Sama dynia jako kolacja, w towarzystwie kaszy - na obiad. Zmieniam przyprawy i dodatki, ale dynia hokkaido sama w sobie jest tak pyszna, że chrupię ją nawet na surowo. Dzisiaj na obiad podałam pieczoną dynię z kaszą bulgur, prażonymi pestkami dyni i suszonymi pomidorami. Polecam serdecznie to połączenie!






niedziela, 9 listopada 2014

Placki #2, czyli jesienny ideał



Wspominałam już przy okazji poprzedniego wpisu, że placki jadamy bardzo często. Najbardziej lubię jeść je w weekend na śniadanie w towarzystwie kawy, choć czasem pojawiają się także w porze kolacji, gdy przychodzi ochota na coś słodkiego. Jednym z moich ulubionych plackowych połączeń jest mąka kasztanowa i jabłko. Szczególnie teraz, kiedy wybór sezonowych owoców jest zdecydowanie mniejszy niż jeszcze dwa miesiące temu, sięgnijcie po jabłka i usmażcie z nimi placki. Polecam serdecznie dodanie mąki kasztanowej, lecz ma ona specyficzny smak, który nie każdemu będzie odpowiadać. W tym wypadku spokojnie można dodać pół szklanki innej mąki (pyszne będą na przykład z mąka sezamową). Idealnym dodatkiem do takich placków jest moim zdaniem syrop daktylowy, ale i klonowy da radę.





sobota, 8 listopada 2014

Daktyle, sezam, kakao, czyli jak słodko nadziać pierogi


Lubimy się z drożdżami. Nigdy nie miałam problemów z drożdżowymi wypiekami, a opnie jakoby należały one do trudnych zawsze niezmiernie mnie dziwiły. Nie zmienia to faktu, że bardzo rzadko ostatnio pojawiają się one w mojej kuchni. Winny jest temu głównie brak czasu, ale w tak długi weekend jak ten, musiałam w końcu odnowić starą przyjaźń.

Pierogi są chyba najprostszym z możliwych drożdżowym wypiekiem, więc zachęcam do ich wykonania szczególnie początkujących. To uniwersalny przepis na ciasto - nadaje się zarówno do słodkich, jak i wytrawnych wersji nadzienia.

Moje pierogi spakowałam i zaniosłam na Rybnicką Wegańską Kuchnię Społeczną klik klik







czwartek, 6 listopada 2014

Co na szybki obiad? Soczewica!



Dzisiaj propozycja obiadu, który przygotujesz w mniej, niż pòł godziny. Uratowalam się tym tworem, gdy wrócilam głodna jak wilk z pracy. Nie jest to może nic oryginalnego, lecz lubię takie miszmasze z soczewicą w roli głównej, szczegolnie, gdy w mojej porze obiadowej za oknem jest już ciemno i zimno.



SKŁADNIKI (2 porcje):

  • 2/3 szklanki czerwonej soczewicy
  • 2 duże marchewki
  • 1 duża cebula
  • 250 g świeżego szpinaku 
  • 2 ząbki czosnku
  • 2 porzadne łyżki koncentratu pomidorowego 
  • 2-3 łyżeczki żółtej pasty curry lub własna mieszanka przypraw (możesz ewentualnie zastąpić mieszanką curry w proszku, lecz sprawdź, czy nie jest czasem "ulepszona" glutaminianem sodu)
  • szczypta chilli







JAK TO ZROBIĆ?

Cebulę i marchewki pokrój w kostkę. Podduś cebule w niewielkiej ilości wody (możesz użyć tłuszczu, jeśli lubisz, ja staram się go unikać w takiej postaci), po chwili dorzuć marchewkę i duś razem przez około dwie minuty. Po tym czasie wsyp przepłukaną uprzednio soczewicę, dodaj przyprawy, koncentrat i zalej wodą tak, by przykryła ona soczewicę. Przykryj i duś przez 10-15 minut, aż soczewica zmięknie, a całość zgęstnieje (kontroluj ilość wody). Po tym czasie wmieszaj posiekany szpinak i zaczekaj, aż zwiędnie. W razie potrzeby dopraw solą. Możesz posypać danie natką pietruszki. Jedz samo, z pieczywem, ryżem lub kaszą.



SMACZNEGO!



wtorek, 4 listopada 2014

Placki #1, czyli boskie połączenie banan+karob+tahini+pomarańcza



Jako, że mieszkanie dzielę z plackożercą, goszczą one często na naszym stole, a to znaczy, że trzeba nieźle się natrudzić, żeby wymyślić coś nowego w tym temacie. Najlepsze wegańskie placki, moim zdaniem, to te na bazie puree owocowego czy warzywnego (u mnie to najczęściej banan albo dynia), które ładnie skleja i pozwala wyrosnąć. Wczoraj wyszło całkiem, całkiem, ale zdjęcia nie zrobiłam, bo pożarli wszystko w mgnieniu oka.



SKŁADNIKI (3 porcje):

  • 0,5 szklanki mąki gryczanej
  • 0,5 szklanki mąki owsianej
  • 0,5 szklanki mąki kukurydzianej (albo inna ulubiona mieszanka mąk w powyższej ilości)
  • 2 czubate łyżki karobu (można zastąpić kakao, będzie mniej słodkie)
  • 1 czubata łyżeczka sody oczyszczonej
  • 1 łyżka octu jabłkowego (lub soku z cytryny)
  • 3 duże dojrzałe banany (najlepiej z czarnymi plamkami)
  • Woda/mleko roślinne do konsystencji (gęsta, ale nie przesadnie - myślę, że dolałam około 3/4 szklanki wody)
  • duża szczypta soli (idealnie przełamuje słodycz bananowo-karobową)

Moja propozycja dodatków: tahini, posiekana gorzka czekolada, dżem pomarańczowy i odrobina syropu daktylowego.


JAK TO ZROBIĆ?

Banany rozgnieć widelcem lub blenderem na papkę, dodaj do nich mąki wymieszane z sodą i karobem, sól i ocet. Mieszaj i dolewaj wody, aż osiągniesz zadowalającą Cię konsystencję (im gęstsza, tym grubsze placki usmażysz). Nakładaj po łyżce ciasta na rozgrzaną patelnę i smaż, przewaracając placki na drugą stronę, kiedy na ich powierzchni dojrzysz bąbelki powietrza. Ja używam elektrycznej patelni naleśnikowej, więc smażę bez tłuszczu, Ty możesz użyć niewielkiej ilości, jeśli nie posiadasz dobrej patelni.



Jedz powoli i posłuchaj tematycznie, bananowo:






poniedziałek, 3 listopada 2014

Witam, witam!

Bez pomysłu na powitanie, z piosenką Was zostawiam, licząc na przypływ weny.

Krótko tylko zapowiadam, że będzie wegańsko, będzie jedzenie (choć nie tylko ono) i nie będzie tak pięknie, jakbym chciała, bo fotograf ze mnie żaden (aparatu nawet nie posiadam).