Tahini to moja obsesja. Kocham łączyć tę sezamową pastę zarówno z owocami, jak i warzywami. Jeśli chodzi o połączenia owoców z tahini na podium umieściłabym chyba banana, granat i pomarańczę. Chociaż jabłko, borówki i gruszki też przecież nie zostają daleko w tyle. Trudno wybrać, ale na szczęście nie trzeba :) Dzisiaj w śniadaniu postawiłam na pomarańczę w postaci soku oraz dodatek mrożonych borówek. O magicznych nasionkach chia pisałam już trochę przy okazji poprzedniego puddingu. Wystarczy zalać je płynem, odstawić do lodówki, a po kilku godzinach otrzymamy pudding o zachwycającej konsystencji. Żelujące właściwości chia idą też w parze z dużą elastycznością smakową - same w sobie są neutralne, więc możemy wykazać się niezłą kreatywnością w ich użyciu. Do tego wszystkiego wręcz kipią zdrowiem! Bałam się trochę, że połączenie mleka sojowego z sokiem będzie nieudane, ale obawy okazały się niepotrzebne. Serdecznie polecam (mojej siostrze smakował nawet jak sernik)!
SKŁADNIKI (2 porcje śniadaniowe lub 3 deserowe):
- 5 łyżek nasion chia FRESANO
- szklanka mleka sojowego
- szklanka soku pomarańczowego
- 2 łyżki tahini
- ewentualnie coś do posłodzenia
- do podania: borówki lub inne owoce
JAK TO ZROBIĆ?
Wymieszaj dokładnie mleko, sok i tahini (możesz dosłodzić, jeśli chcesz). Zalej powstałą mieszanką nasiona chia, znów wymieszaj dokładnie i odstaw do lodówki. Po godzinie raz jeszcze przemieszaj, rozbijając ewentualne zlepki nasion. Odstaw z powrotem do lodówki i zostaw na noc. Rano wyciągnij gęsty pudding i przełóż do miseczek. Podawaj z dowolnymi owocami. U mnie były to ostatki zamrożonych latem borówek, ale świetnie pasować będzie też granat czy pomarańcza oraz daktyle.
genialny pudding, na pewno by mi zasmakował!
OdpowiedzUsuńJa także uwielbiam tahini - najbardziej w zestawieniu z bananami i gruszkami, a najczęściej dodaję ją chyba do placków lub na ich wierzch (np. w połączeniu z gorzką czekoladą). Twój pudding wygląda przepysznie i zjadłabym taki na 2 śniadanie, ale chia mam resztkę i na takie cudo nie starczy ;P
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam łączyć tahini z czekoladą na plackach :) Czas zaopatrzyć się w chia w takim razie!
UsuńWygląda smacznie! :)
OdpowiedzUsuńKocham konsystencje tego puddingu! :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam tahini jak i ten pudding! najlepiej, gdy wychodzi tak gęsty <3 a tahini to praktycznie wszędzie wcisnę, tak jak płatki drożdżowe hah :D
OdpowiedzUsuńTo byśmy się dogadały z tym tahini i płatkami - schodzą u mnie w zastraszającym dla mojego portfela tempie :) Wyszedł mi tym razem dużo gęstszy - chyba przez to, że użyłam nasion lepszej jakości, bo proporcje takie same jak zwykle.
UsuńCzas wyciągnąć węża z kieszeni i w końcu kupić te nasionka :)
OdpowiedzUsuńO, to spróbuj tahini z morelami - też niezłe ;)
OdpowiedzUsuńJak tylko będzie sezon na świeże, nie omieszkam. Suszone bez siary mam w domu akurat, ale coś czuje, ze świeże to będzie to ;)
UsuńAle super to wygląda <3 !
OdpowiedzUsuńUrocze są te nasionka, to fakt ;)
UsuńUwielbiam i chia i tahini - ideał! :)
OdpowiedzUsuńoj nigdy nie jadłam gdzie kupujesz nasiona na internecie czy gdzieś w sklepie ?;)
OdpowiedzUsuńRaz kupiłam na wagę w Auchan, a te dostałam w ramach współpracy z firmą Fresano. Muszę powiedzieć szczerze, że z tych wyszedł mi dużo lepszy pudding - gęstszy :)
UsuńMma te ziarenka, ale zabieram się do nich ruski rok :P Muszę w końcu zrobić!
OdpowiedzUsuń